Wojna, jaką widzimy
Gdy świat jest nękany ciągłymi konfliktami, a linie frontu szybko się zmieniają, trudno w przekazach medialnych odróżnić od siebie obrazy poszczególnych wojen. Wydaje się, że fotografia reportażowa utraciła moc chwytania istoty poszczególnych konfliktów, że stała się już tylko świadectwem ogólnego ludzkiego upadku moralnego i cierpienia. Wojna, jaką widzimy prezentuje prace indywidualne artystek, nie dokumentują one jednak pojedynczych zdarzeń, lecz wyrażają odrazę, sprzeciw, empatię i żal. Sprawiają, że wojny oglądane z dystansu, nie wydają się już tak odległe, a widz przestaje być tylko chłodnym obserwatorem, zaczyna czuć.
Wystawa przygotowana przez Gordona MacDonalda, kuratora gościnnego Miesiąca Fotografii w Krakowie w 2017 roku, w kilku równoległych narracjach bada dwa tematy: wojny zmechanizowanej oraz fotograficznej dokumentacji jej następstw. Koncentruje się także na koncepcji wojny jako wydarzenia odległego i poznawanego przez nas właściwie tylko za pośrednictwem informacji czerpanych z reportaży fotograficznych, które można zobaczyć zarówno w mediach tradycyjnych, jak i dzięki dziennikarstwu obywatelskiemu, oraz z materiałów filmowych wyświetlanych w serwisach informacyjnych. Przedstawia artystki, które manipulują naszym postrzeganiem wojny, związanymi z nią „odczuciami”, tym, co nas z nią łączy i na czym polega nasz współudział w niej.
W pracach, które złożyły się na wystawę Wojna, jaką widzimy, podejmują one na różne sposoby temat wojny, wszystkie jednak korzystają z nowatorskich lub niecodziennych technik, czym skłaniają nas do zastanowienia się nad tym, jak postrzegamy fotografie wojenne i jak za pośrednictwem obrazów poznajemy wojnę. Ich metody są różne: od proponowanej przez Sophie Ristelhueber w cyklu Jedenaście eksplozji cyfrowej rekonstrukcji lejów po bombach, często powstałej z połączenia kilku oryginalnych zdjęć dokumentalnych (wykonanych przez nią i innych fotografów), po rekonstrukcję wspomnień przy użyciu opowieści i migawek w Projekt: książka weterana oraz Riley i jego historia Moniki Haller. Od szokującego zestawienia obrazów wojny z domowym zaciszem w serii fotomontaży Marthy Rosler Dom piękny. Przynosząc wojnę do domu to zderzenia skrajnie różnych środowisk, w jakich funkcjonują operatorzy dronów wojskowych, którzy za pomocą wirtualnego interfejsu w bazie sił powietrznych zrzucają pociski na cele zlokalizowane na Bliskim Wschodzie, by chwilę później wrócić do Las Vegas, w projekcie Lisy Barnard Bolesny przeskok.
Jesteśmy wreszcie świadkami osobliwego dialogu między projektami Niny Berman Ojczyzna – dokumentalnym cyklem ukazującym sposoby propagowania wojny w Stanach Zjednoczonych jako produktu i elementu tożsamości narodowej – oraz Ślub żołnierza piechoty morskiej, w którym oglądamy przygotowania do wesela żołnierza wracającego ze służby z potwornymi obrażeniami.
- Nina Berman, Bombowiec niewykrywalny dla radarów, Atlantic City, New Jersey, z cyklu Ojczyzna, 2007 © Nina Berman | NOOR
- Nina Berman, Zbombardujcie Irak, Times Square, Nowy Jork, z cyklu Ojczyzna, 2003 © Nina Berman | NOOR
- Monica Haller, rozkładówka z książki Ehrena W. Toola, 2010. Dzięki uprzejmości artystki
- Monica Haller, Veterans Book Project (VBP), zbiór 50 książek, druk na zamówienie, liczba stron różna, lata 2009–2014. Dzięki uprzejmości artystki
- Martha Rosler, Inwazja, z cyklu Dom piękny. Przynosząc wojnę do domu, Nowa Seria, 2008 © Martha Rosler. Dzięki uprzejmości artystki
- Martha Rosler, Odkurzanie zasłon, z cyklu Dom piękny. Przynosząc wojnę do domu, ca 1967–1972 © Martha Rosler. Dzięki uprzejmości artystki
- Lisa Barnard, Kosiarka, z serii Nakreślanie terytorium © Lisa Barnard. Dzięki uprzejmości artystki
- Lisa Barnard, Amerykańska flaga, z cyklu Nie uczyć się od niczego © Lisa Barnard. Dzięki uprzejmości artystki